Zgromadzenie
Słowa Bożego

bł. br. Fernando Saperas

męczennik czystości

 

31 lat
(1905
1936)

Hiszpania

Fernando Saperas Aluja urodził się 8 września 1905 roku w Alió (Tarragona). Gdy miał siedem lat, zmarł mu ojciec José Saperas i rodzina pozostała bez środków utrzymania. Po skończeniu 15. roku życia, Fernando udał się do Valls a potem Barcelony, aby pracować w hotelu i jako sprzedawca w sklepie. W wieku 20 lat, odbył służbę wojskową w Barcelonie, gdzie często nawiedzał sanktuarium Serca Maryi, prowadzonej przez Misjonarzy Klaretynów. 
 

Tak zrodziło się jego powołanie zakonne. W 1928 r. został przyjęty do Zgromadzenia jako brat misjonarz. Odznaczał się pobożnością, pracowitością i gorliwością misjonarską. Poświęcił się Niepokalanemu Sercu Maryi. „Nigdy - zwykł mówić - nie będziemy mogli wyrazić należnej wdzięczności Bogu za łaskę powołania”. 


Od 1931 r., kiedy Hiszpanię ogłoszono republiką, zaczęły się prześladowania Kościoła i katolików, a anarchistyczne bojówki siały terror w całym kraju. Gdy władze wypędziły klaretynów z ich domu zakonnego w Cervera, brat Fernando ukrywał się u osób świeckich. Pracował w ogrodzie, pomagał w sklepie i knajpie. Został zatrzymany przez rewolucyjnych bojówkarzy, gdy przenosił się do kolejnego gospodarza.

 

W momencie, gdy został rozpoznany jako zakonnik, poddawano go różnego rodzaju poniżeniom i prowokacjom przeciw czystości. Zastraszali go, molestując i zmuszając do praktyk homoseksualnych. Mówił, że woli zginąć, niż zgrzeszyć. Gdy to nie przynosiło efektów, milicjanci postanowili próbować szczęścia w domach publicznych, najpierw w Cervera a potem w Tárrega, brutalnie nakłaniając go do współżycia. Brat Saperas cierpiał te zniewagi ze spuszczoną głową i upokorzony powtarzał „Zabijcie mnie, jeśli chcecie, ale tego nie będę robił”. 

Zamęczali go wulgarnymi słowami, podżegali go do grzechu i ze wszystkich sił starali się, by ten złamał złożone śluby czystości. Zakonnik odpowiadał: „Jestem czysty i czysty umrę”. Obnażony i upokorzony, prosił Boga o pomoc. Dręczono go tak, że same prostytutki stanęły w jego obronie.

 

Po 15 godzinach, nie mogąc nic osiągnąć, oprawcy zawieźli go na cmentarz i rozstrzelali. Brat Fernando wybaczył swoim mordercom, wznosząc okrzyki na cześć Chrystusa Króla, wzywając Matkę Bożą. Pomimo wielu strzałów nie umarł natychmiast i powtarzał w czasie agonii: „Matko moja!”. Było to dnia 13 sierpnia 1936 roku. 

 +48 887 889 011         

 

Biuro misyjne:  +48 85 74 74 965

                                 

 

Dom:  +48 85 74 74 955

Misjonarze Werbiści

ul. Zambrowska 24
16-001 Kleosin

biuro@werbisci-kleosin.pl